Blog o herbacie, ziołach i nie tylko (dywagacje przy herbacie)

KATEGORIE: DIETA W CIĄŻY / DYWAGACJE PRZY HERBACIE / HERBATY / INSPIRACJE / PRZEPISY / ZADBAJ O SIEBIE

Herbata zielona z Japonii – wywiad z p. Piotrem Kwiatkowskim

cze 1, 2021 | HERBATY | 0 komentarzy

Zielona herbata, którą nasz sklep zaczął sprzedawać pochodzi z prefektury Shizuoka w Japonii. Herbaty pochodzą firmy Masudaen, która istnieje na rynku od 150 lat. Na przestrzeni lat, marka ta otrzymała wiele nagród takich jak Puchar Cesarza 2015 (Emperor’s Cup) za popularyzację zielonej herbaty na całym świecie, czy też Nagrodę Ministerstwa Rolnictwa Japonii w 2015 roku.

Warto również podkreślić, że dystrybuowana przez nas herbata jest w pełni zgodna z przepisami UE.

Zaprosiłam do rozmowy p. Piotra Kwiatkowskiego  z Firmy Takaokaya w Europie z siedzibą w Łodzi.


Dzień dobry, Czym Pan zajmuje się w firmie?

Nazywam się Piotr Kwiatkowski i jestem pracownikiem ds. administracji i sprzedaży w firmie Takaokaya Europe z siedzibą w Łodzi. Firma ta zajmuje się produkcją suszonych wodorostów nori wykorzystywanych do wyrobu sushi oraz dystrybucją zielonej herbaty marki Masudaen pochodzącej z prefektury Shizuoka w Japonii.

Ponadto jestem absolwentem Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego oraz Uniwersytetu Kwansei Gakuin znajdującego się w prefekturze Hyogo w Japonii.

Dlaczego znalazł się Pan w Japonii ?

W Japonii znalazłem się dzięki Wydziałowi Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego. Wydział dał możliwość wyjazdu na Uniwersytet Kwansei Gakuin jednej osobie. Stwierdziłem, że złożę dokumenty w nadziei, że zostanę wybrany. Postrzegałem ten wyjazd jako ogromną szansę na zyskanie umiejętności jakich nie posiadłbym w Polsce.

Byłem bardzo szczęśliwy, gdy dowiedziałem się, że to właśnie mnie Wydział Studiów Międzynarodowych i Politologicznych desygnował do wyjazdu. Z kolei dzięki stronie japońskiej nie musiałem martwić się o finanse, jako że przyznano mi stypendium Jasso. Był to perfekcyjny początek wielkiej przygody.

Czy wyjeżdżając do Japonii znał pan język japoński ?

Przed wyjazdem uczyłem się języka japońskiego dwa lata. Uczyłem się języka dwutorowo – na uczelni oraz w ramach prywatnych lekcji. Wyjazd był moim celem od momentu rozpoczęcia studiów.

Czułem, że robię postęp w posługiwaniu się językiem japońskim natomiast byłem świadomy , że prawdziwego skoku mogę dokonać tylko i wyłącznie mieszkając w Japonii Spędziłem tam 6 miesięcy, które złożyły się na jeden semestr. Był to zdecydowanie najbardziej emocjonujące 6 miesięcy w mojej przygodzie akademickiej.

W tygodniu całość mojego czasu zajmowała nauka. Z racji intensywnego kursu języka japońskiego oraz dużej ilości zajęć w języku angielskim z zakresu stosunków międzynarodowych, starałem się wyciągnąć ze wszystkich zajęć najwięcej jak to możliwe. W weekendy natomiast poświęcałem się podróżom. W ich trakcie zobaczyłem takie miasta jak Kyoto, Tokio, Osaka czy też legendarne miasto Nara.

Będąc w Japonii obserwował Pan sposób picia herbaty.  Czy Pan również uważa, że herbata stała się japońskim napojem narodowym?

Sposób picia herbaty w Japonii jest różnorodny. Mimo powszechnego przekonania, że wszyscy Japończycy piją herbatę w sposób rytualny, chciałbym te wątpliwości rozwiać. Każdy człowiek znajduje sobie swój własny sposób picia herbaty, dający mu wytchnienie od trudów życia codziennego.

Nie ma jednak wątpliwości co do tego, że jest to produkt bardziej dostępny i w lepszej jakości, aniżeli w naszej części Europy. Przykład jaki na to zawsze podaję to stołówka Uniwersytetu Kwansei Gakuin.


Znajdująca się w bojlerze zielona herbata była dostępna codziennie i o każdej porze. Tak jak u nas pija się wodę czy też napoje gazowane. Na Uniwersytecie Kwansei Gakuin na którym miałem przyjemność studiować, uczniowie delektowali się zieloną herbatą oddając się akademickim dyskusjom. Warto podkreślić, iż była to wyrazista herbata nalewana w małe specjalne naczynia przeznaczone właśnie do tego napoju.

Nie zmienia to faktu, że w sklepach można znaleźć bardzo dużo herbat puszkowanych, przechowywanych w lodówce. Przypominają mi się w tym miejscu charakterystyczne automaty stojące na ulicach wszystkich miast w Japonii, gdzie można było za niewielką opłatą nabyć orzeźwiające napoje – w tym między innymi herbatę.


Jest to wspomnienie wywołujące u mnie uśmiech na twarzy. Ponadto warto podkreślić, że rodzaje herbaty takie jak Matcha, Genmaicha czy też Bancha są w Japonii bardzo popularne i są uznawane za produkt ogólnodostępny. Japonia kocha herbatę…zaś herbata kocha Japonię.

Czy ma Pan swoją ulubioną herbatę ?

Nie mam konkretnego ulubionego typu herbaty. W upalne dni, nic tak nie daje mi ukojenia jak robi to matcha z dodatkiem lodu. czytaj herbata matcha i jej właściwości Jest to napój bardzo orzeźwiający, który jednocześnie pobudza.

W mojej ocenie bardziej efektywnie niż kawa. Z kolei po pracy preferuję filiżankę Genmaichy z dodatkiem matchy. Myślę, że dochodzi tu również kwestia sentymentu jakim darzę ten gatunek zielonej herbaty. Będąc w Japonii to właśnie ją piłem najczęściej z przyjaciółmi Wywołuje u mnie piękne wspomnienia.

Natomiast do posiłku lubię rozkoszować się Houjichą. Jest łagodna, a zarazem jedyna w swoim rodzaju, nie tylko ze względu na swój kolor. Podsumowując odpowiedź na pytani pytanie – wszystko zależy od okazji
.

Czy chciałby Pan powiedzieć coś o kulturze japońskiej, co było dla Pana trudne do zaakceptowania, a co nie?

Myślę, że wybierając się na drugi koniec świata należy zaakceptować kulturę w której będzie się funkcjonować. Uważam, że jest to cecha świadomego podróżnika. Inną kwestią jest to czy coś nam się podoba czy też nie.

Z pewnością urzekła mnie kultura osobista Japończyków. Przez 6 miesięcy funkcjonowania w kraju, w którym byłem „interesującym przybyszem” z drugiego końca świata nigdy nie spotkałem się z brakiem kultury ze strony Japończyków. Wszyscy starali się sprawić, abym nie czuł się źle w ich kraju.


Niektórzy zwrócili mi uwagę na kwestię podróży pociągiem, w których każdy Japończyk jest wpatrzony w telefon, bądź w gazetę, rzekomo unikając ze strachu spojrzenia drugiej osoby. Powodem nie jest fakt, że boją się nawiązać kontaktu wzrokowego z drugim człowiekiem.

Taka jest ich natura – nie chcą się spojrzeć w miejscu publicznym o stosunkowo małej powierzchni na drugą osobę, aby nie zaburzyć jej „przestrzeni”. Ma to bardziej pozytywne i mniej pozytywne strony, natomiast nigdy nie nazwałbym tego czymś złym bądź niekulturalnym. Jest to najzwyczajniej inna kultura funkcjonowania.

Jeśli poruszyłem temat pociągu, chciałbym przy tej kwestii jeszcze chwilkę zostać. Niesamowity był dla mnie widok organizujących się na peronach ludzi. Dla każdej linii kolejowej są narysowane na peronie strefy, w których ustawiali się pasażerowie. Dyscyplina jaką się przy tym wykazują jest godna podziwu. Dzięki temu na peronach panuje ład, kultura i porządek.


Niemniej nie chciałbym stworzyć obrazu idealnego kraju. Japonia ma również swoje problemy. Nigdy nie zapomnę widoku wycieńczonych z przepracowania pracowników biurowych zasypiających w pociągu bądź na peronie. Widok ludzi, którzy sprawiali wrażenie osób próbujących przed czymś uciec, nie wiedząc jednak jak to zrobić. Widok ten niewątpliwie skłaniał do refleksji nad pędem życia.

Dziękuję za możliwość rozmowy. Mam nadzieję, że moje wspomnienia i refleksje okażą się dla Państwa interesujące.

Ja również dziękuję za rozmowę

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *